O Boże!!! Ten internet mnie wykończy. Jestem uzależniona od niego jak od.... seksu? Wczoraj rozmawiałam sobie na GG z "nim" (nazwijmy go tak, bo zbędne jest podawanie imion). I po tej bardzo długiej rozmowie doszłam do wniosku, że tak naprawdę, jestem opętana. Potem na dodatek przyjączył się mój kumpel z liceum [FOR YOU:jak to kiedyś będziej czytał, to w tym miejscu pozdrawiam Cię tak bardzo mocno,i wiesz,że z tym o czym gadaliśmy to nigdy nic nie wiadomo? :)] no właśnie, i z nim też tylko about sex!!!
A co do "niego" - wiem, że jest między nami coś, co nas tak przyciąga. Nie potrafię przestać myśleć... co by było gdyby... Aaaa znalazłam fajny wierszyk. Oto on, coś w nim jest, bo mnie jakoś tak urzekł swoją treścią.
" I zatapiam się w marzeniach
Co rozum odbierają
Tych niedoścignionych, tak dalekich
Niedorzecznych....
Co jak cierń dręczą serce
.....zakazane
i choć biegnę, żeby uciec
jestem słaba
Chyba kocham - nie wiem,
Jego czy marzenia"
Oczywiście słowo "kocham" jest tu przesadzone, a jedynym słowem, jakim mogłabym je zamienić to: "pragnę".
No a w domu jak to w domu; (nie pisałam Wam jeszcze, że mieszkam już od roku z facetem?)same nudy, nic tylko sprzątanie i gotowanie. Aaaa i mamy psa - Kilera i chyba tylko on się cieszy jak wracam do domu. Facet nie macha ogonem :) To się rozpisałam...a wszystko przez te motylki w brzuchu, które mnie już dawno opuściły a teraz przez "niego" znowu tan są.
Ps. Chyba schudłam, ale dalej jestem zakompleksiona. |