03.12.2004 :: 14:03
No więc jestem po czwartkowej imprezie. Z ledwością się wyrobiłam. Byłam wcześniej niż wszyscy. No i przyszedł "on". Posiedzieliśmy troszkę, piliśmy piwko (w między czasie dzwoniła jego laska i mój facet - jakby się umówili..:) Ale potem już było spoko. Miała to byc impreza klasowa, a było ze mna 5 osob. I to sami faceci. Nieźle, nie?? Uwielbiam towarzystwo facetów, bardziej niz laski, no może poza jedną, z którą łączą( a raczej łączyły) mnie nietypowe stosunki, ale to inna historia ;) Tak więc wypiliśmy po piwku, gadaliśmy sobie w sumie o pierdołach i przyszła reszta. Kolejne piwka, gadka szmatka, a ja wciąż czekałam na jakieś wydarzenie, które wstrząsnęło by ziemią..Nie doczekałam się. Ziemia się nie trzęsła, ale jednak było fajnie. Przyciąganie jest coraz bardziej mocniejsze,a to wszystko dlatego, że jest "on" taki... taki jakiś.. kurewnie interesujący,ta ciekawość jego osoby mnie doprowadza do palpitacji serca ( a serducho mi ostatnio nawala). No i po pewnym czasie, jak juz można było użyć alkoholu jako ewentualnej wymówki... stało się. "Jego pocałunek Smak pełen poczucia winy Gorzki przypadek minionego dnia.... Jego pocałunk Smak pełen cudzego szczęścia Wielka pomyłka naszych warg...." Ja nie żałuje. Ale wydaje mi się, że nie bedzie już tak jak wcześniej między nami. I wolałabym, by już do tego nie doszło, jeśli mają się spieprzyć stosunki między nami. Życie jst porąbane.