11.01.2005 :: 08:56
Od poniedziałku jestem sama. "Moje kochanie" mnie zostawiło na trzy dni. Wczoraj byłam na nudziarskich urodzinach kuzyna. Do bani takie imprezy. Wieczorem, jak wróciłam do domu było mi strasznie smutno. Jakoś tak pusto. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko walnąć się do łóżeczka.... Aha, rozmawiałam jeszcze przez sms-y z Ł. Szkoda, że nie chciał mi dotrzymać towarzystwa... Przynajmniej nie czułabym się taka samotna. Ale on zawsze potrafi dodać mi otuchy. Nawet przez sms-y. Dobrze, że istnieją na świecie tacy ludzie.