Jestem wykończona. "Moje kochanie" ma nogę w gipsie, siedzi w domciu a ja tyram jak wół. Dom, pies a do tego trzy prace dorywcze, które wykańczają mnie na maxa. Dlatego właśnie nie ma mnie teraz tak często na necie. Nawet nie mogę uzupełnić wpisów bo nie pamiętam wszystkich wcześniejszych zdarzeń. A poza tym zauważyła, że już i tak ich nikt nie czyta, więc chyba na marne idą wydane pieniądze w cafei...
Teraz mam ferie, nie widzę się z tymi oszołomami z mojej klasy i.... jakoś mi ich tak troszeczkę brakuje. Szczególnie paru osób. I muszę dodać, że nie są to moje kochane koleżaneczki, przez które w ostatni dzień szkoły miałam beznadziejny dzień.
Teraz nawet nie potrafię opisać moich dni. Tak szybko się kończą, że nawet nie nadążam za kalendarzem. Ale w minioną środę mój kolega miał urodzinki. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!! Posłałam mu maila, sms-a, nawet zostawiłam życzenia na gg. Nie bardzo go to chyba zainteresowało. No cóż przyjaźnie tak jak się szybko zaczynają tak szybko się kończą. PA |